piątek, 23 października 2015

6. FKA - DZIEŃ 2. Konkurs Etiud i Animacji...

Podczas tegorocznego Festiwalu Kamera Akcja, wybrani blogerzy filmowi zostali zaproszeni do jury w konkursie etiud i animacji. Wśród niewielkiej grupy blogerów, która owo zaproszenie przyjęła, byłam także i ja. I powiem szczerze, że się z tego powodu cieszę. Bo nie chodzi już nawet o ten domniemany "fame", ale uczestniczyłam już łącznie w czterech edycjach FKA i zawsze chciałam na pokaz etiud i animacji iść. Niestety, zazwyczaj w tym samym czasie pokazywane były filmy, które mnie o wiele bardziej interesowały. A takim sposobem otrzymałam pretekst do tego, żeby wreszcie na pokaz etiud i animacji się przejść.

Nie powiem, że poziom był wyrównany, bo nie był. Nie powiem, że wszystkie filmy, które podczas konkursu obejrzeliśmy zasłużyły chociażby na wyróżnienie, bo bym skłamała. Było kilka świetnych filmów i kilka złych. Dzisiaj napiszę jedynie o tych pierwszych. Bo było też kilka takich filmów, których nie wyróżniliśmy z powodu ograniczonej liczby nagród, a które na wspomnienie zasługują.


ANIMACJE

JOURNEY, REŻ. MICHAŁ WÓJCICKI

Jury jednogłośnie przyznało w tym roku Grand Prix dla najlepszej animacji Journey Michała Wójcickiego. Jest to przepiękna opowieść o ludzkim życiu i ciągłej wędrówce, którą w nim odbywa człowiek. A przepiękna jest nie tylko opowieść, ale i sama animacja. Bo wizualnie Journey po prostu zachwyca. Poklatkowa animacja rysowana (o ile się nie mylę) różnokolorowymi kredami robi niesamowite wrażenie. Szczerze przyznam, że w momencie kiedy skończyliśmy oglądać Journey (a była to druga albo trzecia w kolei animacja, którą widzieliśmy) już wiedziałam, że to właśnie tę animację chcę nagrodzić. Do obejrzenie poniżej.


LATO 2014, REŻ. WOJCIECH SOBCZYK

Wyróżnienie powędrowało do animacji Lato 2014 Wojciecha Sobczyka. Sama historia może jakoś nie porywa i po chwili widz zaczyna się po prostu w niej gubić. Mam wrażenie, że reżyser chciał nam za dużo pokazać. Ale za to wizualnie robi wrażenie niesamowite i właśnie za to przyznaliśmy wyróżnienie. Bo chociaż po chwili nie wiedziałam już o co chodzi i co się na ekranie dzieje, to jednak nadal mogłam podziwiać to w jaki sposób cała historia jest na ekranie ukazana.


ATOL ŚW. JAKUBA, REŻ. WACŁAW MARAT

Na wspomnienie zasługują jednak jeszcze dwie animacje, które brały udział w konkursie. Pierwsza z nich to Atol św. Jakuba w reżyserii Wacława Marata. Jest to w całości narysowana długopisem na białej kartce animacja opowiadająca historię małego atolu położonego w bliżej nieokreślonym miejscu. Marat naśladuje nieco filmy przyrodnicze, mówiąc o florze i faunie atolu oraz ludziach, którzy go zamieszkują. Jako odrębna animacja Atol św. Jakuba robi świetne wrażenie. Jednak mieliśmy przyjemność oglądać także drugą animację Marata pt. Ostatnia wioska naturystów. Ta już tak wielkiego wrażenia nie robi, a że obie są skonstruowane w ten sam sposób, to niestety zaciera się wrażenie po świetnym Atolu...
Obie animacje Marata do obejrzenia pod tym LINKIEM.

DOKUMENT, MARCIN PODOLEC

Drugą animacją, która na wspomnienie jak najbardziej zasługuje jest Dokument Marcina Podolca. Przede wszystkim za to, że była zupełnie inna niż wszystkie pozostałe. Zostały tu wykorzystane chyba wszystkie techniki animacyjne jakie można sobie wyobrazić. Poza tym historia to rzeczywiście (jak mówi sam tytuł) dokument. Na ekranie możemy podziwiać historię ojca rodziny, który na starość został sam. No i sama realizacja zajęła Podolcowi kilka lat za co należy mu się wielki szacun. Poniżej do obejrzania trailer :)


ETIUDY

DNI Z MOIM TATĄ, REŻ. MIŁOSZ KASIURA

Z przyznaniem nagród za etiudy także ciężko nie było. Grand Prix otrzymał Miłosz Kasiura za Dni z moim tatą. Przepiękną etiudę, która pokazuje nam wspomnienia syna o ostatnich dniach spędzonych z chorym na demencję, umierającym ojcem. Największą zaletą Dni z moim tatą jest to, że Kasiura wystrzega się patetyczności, która w końcu w filmach na takie tematy zazwyczaj się pojawia. No i mamy przepiękne zdjęcia, nic tylko siedzieć i podziwiać. Ale w końcu Kasiura z wykształcenia jest operatorem, więc nic w tym dziwnego. Tak czy siak. Facet ma talent i warto zapamiętać to nazwisko, bo mam wrażenie, że jeszcze kiedyś w przyszłości gdzieś wypłynie (jeśli nie jako reżyser, to chociażby jako operator).


KAC, REŻ. MACIEJ BUCHWALD

Wyróżnienia za etiudy przyznaliśmy aż dwa. Pierwsze powędrowało do Macieja Buchwalda za etiudę pt. Kac. Przede wszystkim Buchwald miał genialny pomysł. Czym jest kac, każdy chyba wie. Otóż w tej etiudzie kac to zawód jak każdy inny. Szkoda tylko, że Buchwald chyba za bardzo nie miał pomysłu na zakończenie swojej etiudy, bo wtedy całość wypadłaby na pewno jeszcze o wiele lepiej. To, że była to jedyna komediowa etiuda wśród wszystkich nominowanych, już pominę. Chociaż pomogło to przynajmniej na chwilę się odprężyć i przestać myśleć o tym "co reżyser miał na myśli" :)


LENA I JA, REŻ. KALINA ALABRUDZIŃSKA

Drugie wyróżnienie przyznaliśmy etiudzie Lena i ja w reżyserii Kaliny Alabrudzińskiej. Także za pomysł, ale przede wszystkim jednak za aktorstwo. Bo aktorsko ta etiuda wypadła chyba najlepiej ze wszystkich przez nas obejrzanych. A historia? Mamy dziewczynę z depresją poporodową, jej sąsiada, jej terapeutę i jego żonę. Spotykają się w mieszkaniu sąsiada, a tam dzieją się niewiarygodne rzeczy. Nie będę Wam zdradzała całości fabuły, bo wolę żebyście mieli niespodziankę, jeśli uda Wam się tę etiudę kiedyś obejrzeć. A polecam.


Trzy animacje i trzy etiudy. Te naprawdę zasługują na wspomnienie. Pozostałe. Nie będę się o nich rozpisywać, bo po co od razu krytykować młodych reżyserów, skoro można innych pochwalić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz