niedziela, 26 lutego 2012

Zabójstwo z humorem...



"Dziki cel" to historia samotnego płatnego zabójcy Victora (Bill Nighy) w średnim wieku, który pewnego dnia dostaje zlecenie na piękną młodą złodziejkę (Emily Blunt). Przez to zlecenie zmienia się całe jego życie, bowiem Victor nie dość, że nie zabija dziewczyny to jeszcze w dodatku zostaje jej obrońcą i wciąga w całą sprawę Tony'ego (Rupert Grint) - chłopaka, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie.


Widziałam komentarze wielu osób, które pisały, że to chłam, że dno, że początek dobry, ale potem się sypie. Według mnie jednak jest to naprawdę dobry film komediowy. Na pewno nie jest to tzw. odmóżdżacz. Dobrze zbudowane postacie, dobry scenariusz. Co więcej mogę powiedzieć.


Chociaż nie lubię Billa Nighy'ego to jednak muszę mu przyznać, że jest naprawdę dobrym aktorem. Rola Victora to zdecydowanie jedna z jego lepszych ról. Nighy świetnie pokazał jak to jest być samotnym zbzikowanym pedantycznym facetem, który nagle "musi" się zmienić. W dodatku przecież to nie może być przemiana całkowita, toteż aktor zostawia swojej postaci parę ważnych i przy tym zabawnych cech z jego dawnego "ja" i nadaje mu kilka zupełnie nowych. Martin Freeman w roli drugiego w kolejności najlepszego płatnego mordercy, w dodatku sadysty spisuje się świetnie. Powiem szczerze, że jego uśmiech mnie przerażał. Rupert Grint, chociaż to bodajże dopiero drugi czy trzeci film poza "Harrym Potterem" radzi sobie dobrze. Widać, że praca z najlepszymi brytyjskimi aktorami przez osiem filmów wyszła mu na dobre i czegoś się przez ten czas nauczył. Emily Blunt jest, jakby to powiedzieć, zabawna. A raczej jej postać jest zabawna, a ona najzwyczajniej w świecie dobrze zagrała. Do filmu zostali wybrani jedni z lepszych aktorów brytyjskich, którzy stworzyli naprawdę dobre kreacje.


Zgodnie ze stwierdzeniem, że krytykować jest łatwo, a trudniej chwalić zakończę tę recenzję, gdyż najzwyczajniej w świecie nie wiem co mogę więcej na temat tego filmu powiedzieć. Chyba jedynie polecić do obejrzenia:) To naprawdę dobry film różniący się bardzo od komedii amerykańskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz