poniedziałek, 26 października 2015

6. FKA - DZIEŃ 3. Wada ukryta (2014), W piwnicy (2014), The Stuff (1985)...

Sobota na Festiwalu Kamera Akcja zaobfitowała dla mnie w warsztaty i trzy filmy. O warsztatach będzie w pełnej relacji, która pod koniec tygodnia się pojawi (w tym tygodniu to już na pewno :)), a dzisiaj pokrótce o każdym z obejrzanych wtedy filmie.


WADA UKRYTA (2014)


Nowy film Paula Thomasa Andersona z plejadą amerykańskich gwiazd. Joaquin Phoenix, Josh Brolin, Owen Wilson, Reese Witherspoon, Benicio Del Toro, Maya Rudolph i inni. Larry "Doc" Sportello jest prywatnym detektywem. Kiedy dowiaduje się o zaginięciu swojej dawnej ukochanej, postanawia sam poprowadzić śledztwo i ją odszukać. W międzyczasie zwracają się do niego po pomoc kolejne osoby. 
Bardzo długo się przed tym filmem wzbraniałam. Tak jak i chyba zreesztą polskie kina. Niby Warner Bros Polska Wadę ukrytą kupił, niby już była zaplanowana data premiery, potem była przesunięta raz, drugi, trzeci i w końcu nowy film Andersona trafił w Polsce prosto na dvd. Gdyby nie pokaz na FKA, to pewnie do tej pory bym filmu nie obejrzała. Wszystko to przez moją niechęć do Joaquina Phoenixa. I cieszę się przeogromnie, że Organizatorzy festiwalu postanowili Wadę ukrytą w tym roku nam pokazać. 


Całość utrzymana jest w takim lekko narkotycznym klimacie. Wszystko przez to, że zarówno główny bohater, jak i prawie wszyscy pozostali bohaterowie, ćpają na potęgę. I przez ten narkotyczny klimat właśnie, widz dosyć szybko przestaje rozumieć co się na ekranie dzieje. Podejrzewam, że to jest głównym powodem, dla którego zdania na temat tego filmu są tak bardzo podzielone. Ja, osobiście, przez ok. 1/3 filmu jeszcze za fabułą nadążałam, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że po prostu nie ma sensu próbować zrozumieć "co reżyser i scenarzysta mieli na myśli". Nadal nie do końca rozumiem o co właściwie w fabule chodziło, ale, między innymi właśnie dzięki temu, film mi się niesamowicie spodobał.

Ocena: 7/10


W PIWNICY (2014)


WOW! To dopiero był seans! Ulrich Seidl uważany jest za dosyć kontrowersyjnego reżysera. Nie potwierdzę ani nie zaprzeczę, bo żadnego z jego poprzednich filmów nie widziałam. Obejrzałam W piwnicy i jedno jest pewne - to nie jest film dla widzów o słabych nerwach. Jest to film dokumentalny, a założenie mamy proste - wchodzimy Austriakom do piwnic i przyglądamy się jakie, mniej lub bardziej, dziwne fetysze posiadają. Mamy więc ludzi, którzy kiedyś urządzili sobie w swojej piwnicy pub, mamy "psychofana" Adolfa Hitlera czy wreszcie pary lubujące się w BDSM. 
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my, jako widzowie, mamy świadomość, że rzeczywiście istnieją na świecie tacy ludzie. Przecież dobrze o tym wszystkim wiemy, a film i tak robi na nas wrażenie, choć uświadamia nam odwieczną prawdę - ludzie robią różne dziwne rzeczy kiedy nikt nie patrzy. Może to być kolekcjonowanie znaczków, śpiewanie na cały głos czy wiązanie. W filmie Seidla możemy to wszystko zobaczyć na własne oczy. A piwnica jest swego rodzaju przenośnią - miejscem intymnym, miejscem, do którego nie wpuszczamy swoich gości, miejscem, gdzie nikt na nas nie patrzy.


Wielki mam problem z oceną tego filmu, bo z jednej strony wciągnęły mnie te historie i spodobało mi się to, co zobaczyłam na ekranie (a nie lubię filmów dokumentalnych i rzadko, który mi się podoba), a z drugiej strony - wyszłam z sali kinowej z wielkim psychicznym bólem i marzeniem, żeby nigdy więcej na niego nie spojrzeć. Mimo wszystko jest to dobry film, który serdecznie polecam. Chyba, że jesteście osobami o słabych nerwach. Wtedy możecie tego nie zdzierżyć.

Ocena: 6+/10

VHS HELL: SUBSTANCJA (1985)


Ostatni sobotni seans. A że człowiek o godzinie 0:00 może mieć problemy z myśleniem, to przyszła pora na "zły" film z cyklu VHS HELL. VHS HELL to miłośnicy filmów klasy B odtwarzanych z kaset video, to cykliczne pokazy takich właśnie filmów. Do Łodzi na Festiwal Kamera Akcja zawitali już w zeszłym roku i tak się spodobali, że, nie mogło być inaczej, mogliśmy ich gościć także podczas tegorocznej edycji festiwalu. Tym razem z filmem Substancja. Filmem o jogurcie z kosmosu, który przemienia ludzi w zombie. Nie będę się wypowiadała za dużo na temat samego filmu, bo jeżeli obejrzycie go w zaciszu domowym, to jestem pewna, że się Wam nie spodoba (chyba, że filmy klasy B lubicie). Ten film po prostu trzeba zobaczyć w większym towarzystwie. Najlepiej jeszcze przy jakimś piwku ;)


Zapomniałam dodać, że w tym roku mogliśmy oglądać film z lektorem na żywo! Serio, serio! My oglądaliśmy sobie film, a na sali siedział sobie lektor, który na poczekaniu "tłumaczył" dialogi. A w zasadzie to większość po prostu wymyślał, tak żeby było śmiesznie. Koło połowy filmu żarty zaczęły mu się trochę nie kleić, ale wybaczam, bo Substancja to film strasznie przegadany. Tak czy siak. Kolejny rok z rzędu na VHS HELL bawiliśmy się przednio i mam wielką nadzieję, że ten cykl już na stałe wpisze się w harmonogram FKA.

Ocena: 4/10 <3 

9 komentarzy:

  1. "Wadę ukrytą" kocham całym sercem. "W piwnicy" trochę przynudzało i moje nerwy wcale nie zostały poruszone. Piwnica to rzeczywiście tylko metafora, ale... nie uważam żeby te szczególne piwnice kryły jakieś wielkie tajemnice. Ot fetysze i parę zwyrolskich odchyleń. Kto co lubi :P Najważniejsze....Od razu napiszę, że oczywiście wciąż tu będę zaglądać, ale.... dlaczego zmieniłaś szablon?! Nie podoba mi się :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szablon zmieniony na razie na próbę... Nudziło mi się wczoraj i postanowiłam coś zmienić. Jak się nie będzie podobał to wrócę do poprzedniego :) A coś konkretnie się nie podoba?

      Usuń
    2. Szablon "dynamiczny", ktory miał być w założeniu bloggera przede wszystkim nowoczesny nie sprawdza się z paru względów. Okna otwieranych postów "pływają" , zamiast być otwarte na stałe. W tle cały czas widać główna stronę. No i najgorsze jest to, że to nie jest Twój wygląd, tylko użytkownika. Niektórzy wybierają te "kafelki", albo "mozaikę" i w żadnym nie widać ducha właściciela.

      Usuń
    3. I właśź między innymi zostawiłam sobie to ciemniejsze tło - bo w momencie, kiedy otworzy się post, nie będzie ten widok strony głównej tak bardzo czytelnika rozpraszał ;)

      Usuń
  2. Oglądając "W piwnicy" autentycznie mnie mdliło...
    Ejj, serio uważasz, że kolekcjonowanie znaczków, to dziwna rzecz? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy w jakim stopniu te znaczki kolekcjonujesz... Bo jeżeli każdy starannie wklejasz do setnego już klasera, na który nawet nie dasz nikomu spojrzeć,m żeby Ci czasem go nie poplamił, a Ty codziennie po pracy zamykasz się w pokoju i "kontemplujesz" te znaczki oglądając, to tak - jest to nieco dziwne zachowanie ;)

      Usuń
  3. "Ja, osobiście, przez ok. 1/3 filmu jeszcze za fabułą nadążałam, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że po prostu nie ma sensu próbować zrozumieć "co reżyser i scenarzysta mieli na myśli". Nadal nie do końca rozumiem o co właściwie w fabule chodziło, ale, między innymi właśnie dzięki temu, film mi się niesamowicie spodobał." - tematem "Wady ukrytej" jest koniec ery hipisowskiej, pożartej przez narkotyki, wszystkie idee, marzenia lat 60 pod wpływem narkotyków zaczęły się mieszać, tworząc niezrozumiały bełkot, a nad tym wszystkim zaczęła dominować wszechogarniająca paranoja, potęgowana znowu narkotykami, że wszystko się ze wszystkim łączy, ma ukryty sens i znaczenie. Reżyser chciał oddać ducha tamtych czasów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko to ja oczywiście rozumiem i z filmu to wszystko wyniosłam. Chodziło mi o fabułę jako taką, tę całą intrygę w filmie budowaną. I dlatego właśnie film mi się podobał - bo idealnie oddaje ducha tamtych czasów :)

      Usuń
    2. Fabułę, intrygę jako taką można zrekonstruować, ona ma jakiś sens, ale nie jest akurat w tym filmie ważna. Choć ja jestem człowiekiem upierdliwym i mógłbym ją tu dokładnie zrelacjonować. Ale w sumie po co?

      Przy okazji polecam ścieżkę dźwiękową do książki, bo w książce pojawia się aż 67 utworów muzycznych. Myślałem, że w filmie zostanie choć trochę wykorzystana, ale reżyser miał inny pomysł.

      Usuń