poniedziałek, 8 października 2012

Nowszy model (2009)...


"Nowszy model" to film dla tych, którzy lubią się zmęczyć podczas oglądania. Męczące jest tu niemal wszystko, poczynając od aktorów (Catherine Zeta-Jones i Justin Bartha nie powalają na kolana) aż po samą fabułę (ani zbytnio nie zachwyca, ani nie zaskakuje).

Pewnego dnia Sandy zupełnie przypadkiem dowiaduje się, że jej mąż ją zdradza. Momentalnie się pakuje, zabiera dzieci i z przedmieść wyprowadza się do miasta, Wszystko idzie świetnie, Sandy zdobywa wymarzoną pracę, bardzo dobrze sobie radzi, przy dzieciach zaś zaczyna pomagać jej młody Aram. Od wydarzenia do wydarzenia, od słowa do słowa, Aram zaprasza Sandy na wspólne wyjście. Jak cała historia się potoczy i jak się skończy wiemy już po 20 minutach filmu.



Nic w tym filmie nie zachwyca, nic nie zaskakuje. Zeta-Jones męczy swoim "męczeństwem" i wyrazem twarzy. Za to Bartha gra niby romantyka, ale bardziej wychodzi mu po prostu wkurzający fajtłapa, których ostatnio w kinie mamy na pęczki (dajmy na to role Michaela Cery czy Jaya Baruchela).

Choć jest to podobno komedia romantyczna to jednak z komedią ma ten film niewiele wspólnego. Zabawnych scen mamy w nim tyle co w każdym innym gatunku filmowym. Wzruszyć się też raczej nie ma kiedy. Jest to film, na którym momentami ciężko wysiedzieć, chociaż w ogólnym rozliczeniu jeszcze ujdzie.

Moja ocena: 4/10

2 komentarze:

  1. Krótka recenzja, jednak mówiąca wprost, jakie ten film ma problemy. Zgadzam się, film jest słaby, sam za nim nie przepadam. Nie lubie Zety-Jones... Jak dla mnie bardzo zły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też za Zetą-Jones za specjalnie nie przepadam. A dałam temu filmowi tak wysoką ocenę, bo jednak było kilka scen, które mnie w większym bądź mniejszym stopniu rozśmieszyło. I choć nie lubię happy endów to ten jednak nie był aż tak zły...

      Usuń