poniedziałek, 3 września 2012

Zaległości...

Jako, że całkiem dawno mnie tu nie było (brak internetu zgrał się z dodatkowym brakiem weny i tak jakoś wyszło) dziś pojawią się recenzje dwóch filmów.


Yuma (2012)



Polski film w reżyserii Piotra Mularuka, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam. Akcja filmu skupia się głównie na młodym chłopaku, który żyje w Polsce po upadku PRL-u. Zyga (w tej roli znakomity Jakub Gierszał) ma już dosyć życia w takim kraju. Z pomocą przychodzi mu ciotka (Katarzyna Figura), która uczyni z Zygi istnego mistrza yumy (krótko mówiąc yuma to kradzieże, których Polacy dokonywali w Niemczech, a następnie przewozili wszystko do Polski). Niestety zaspokojone pragnienia rodzą kolejne, ale większe. Zyga, chcąc, nie chcąc wplątuje się w "spór" z opatem (Tomasz Kot), z którego może nie wyjść cało.

Tyle o fabule. Aktorzy zdecydowanie się popisali. Szczególnie trójka wymieniona przeze mnie już wyżej. Nie  powiedziałabym żeby Gierszał zagrał bardziej przekonująco niż w "Sali samobójców" o czym próbująprzekonać nas plakaty reklamujący film, ale mimo wszystko wypadł naprawdę bardzo dobrze. Katarzyny Figury dawno nie widziałam w tak dobrej formie, a rola Tomasza Kota to zdecydowanie najlepiej zagrana postać w całym filmie. Pozopstali aktorzy nie zachwycają, ale także nie drażnią. 


Scenariusz posiada może pewne braki, ale powiedzmy sobie szczerze, nie oczekujmy nie wiadomo jakich cudów po polskim filmie. Dla mnie, jest to z pewnością jeden z lepszych filmów roku i wcale nie mam tu na myśli jedynie polskich filmów wyprodukowanych w tym roku. 

Ocena: 7/10 (i to naprawdę mocne 7)


Abraham Lincoln: Łowca wampirów (2012)


Nie śmiejcie się, ale poszłam na ten film z ciekawości i żeby zapełnić czymś dwie godziny czasu między "Yumą" i maratonem filmów Woody'ego Allena, a on mi się naprawdę spodobał. Jak sam tytuł mówi, film jest o prezydencie USA, który będąc jeszcze małym chłopcem widzi jak wampir zabija jego matkę, więc będąc już młodzieńcem pragnącym zemsty staje się istnym pogromcą wampirów. 

O tym filmie za dużo powiedzieć nie potrafię, oprócz tego, że naprawdę warto go zobaczyć, nawet z czystej ciekawości co potrafi zrobić pięćdziesięcioletni prezydent USA. A wierzcie mi na słowo: jest on niczym Bruce Willis w "Szklanej pułapce", a nawet Tom Cruise w "Mission Impossible":P


Jeżeli chodzi o aktorstwo to roli tytułowej mamy Benjamina Walkera, aktora, który do tej pory żadnym filmem się nie wsławił, tutaj zagrał naprawdę nieźle. Dominic Cooper (którego kojarzę jedynie z roli w "Była sobie dziewczyna") w roli przyjaciela i mentora Lincolna wypadł tak jak powinien - czyli świetnie spisywał się jako udręczony przystojniak, nienawidzący wampirów, ale jednak trzymający się dziwnie w cieniu ekscentryk. Rolę ukochanej prezydenta zagrała Mary Elizabeth Winstead, która w "Scott Pilgrim kontra świat" podobała mi się bardziej, tutaj jej postać wypadała strasznie blado w towarzystwie kolegów z planu. I mamy oczywiście znienawidzonego przeze mnie Rufusa Sewella w roli Adama - pierwszego wampira, od którego każdy wampir pochodzi. Sewell zagrał na poziomie całego filmu, ale czego innego możemy się w końcu spodziewać po doświadczonym aktorze, który grał już w wielu lepszych niż ten filmach.

Co do scenariusza to jest naprawdę zręcznie napisany, mamy kilka zaskakujących zwrotów akcji i kilka naprawdę dobrych, zapadających w pamięć scen. Jedynym dla mnie minusem było zakończenie. Było dobre, ale ja osobiście spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. Yuma wydaje się propozycją godną zachodu i napewno nią nie pogardzę. Natomiast Abraham Lincoln wydaje mi się słabym filmem i czekam na tą nową wersję Lincolna z Danielem Day'em-Levisem :D Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że "Abraham Lincoln" wcale złym filmem nie jest. Oczywiście jeśli idąc na niego do kina nie nastawiasz się na nie wiadomo jakie arcydzieło, ale na porządną rozrywkę. A na "Lincolna" z Day'em-Lewisem także czekam z niecierpliwością chociaż obejrzałam trailer i wydaje mi się, że film ten będzie okropnie patetyczny. Ale Day'a-Lewisa kocham, więc na film na pewno pójdę:)

      Usuń