piątek, 11 maja 2018

Kwiecień 2018 w kinie - blogerskie podsumowanie...

Stało się już to małą tradycją, że co miesiąc zaprzyjaźnieni blogerzy filmowi zbierają się i podsumowują krótko poprzedni miesiąc w kinie. Nie mogło się więc obyć bez podsumowania także w tym miesiącu. Tym razem w pomniejszonym składzie czterech osób. Swoich opinii użyczyli: Monika z In Love With Movie, Michał z Tako rzecze Wiking, Grzegorz z WELUR & poliester oraz ja. Enjoy :)

PLAYER ONE


MICHAŁ - Strasznie długa, „co minus”, opowieść rozgrywająca się w wirtualno-niewirtualnej nie/rzeczywistości, w której Spielberg atakuje widzów ciągłymi nawiązaniami do popkultury, „co plus”. Film w IMAXie robi spore wrażenie, choć fabularnie, lekko mówiąc, dało się to inaczej poprowadzić. Sporo frajdy, choć czasem seans zbyt się dłuży.

GRZEGORZ - – Spielberg wrócił do Kina Nowej Przygody. Wreszcie, ponieważ nic mu nie wychodzi tak dobrze, jak ten gatunek. Jest widowiskowo, kolorowo, z miriadą nawiązań do popkultury i głównym bohaterem, który jest wrażliwym outsiderem. Cukierkowość fabuły można wybaczyć faktem, że grupa docelowa filmu to młodzież. Jeżeli szukacie czegoś co (chociaż na chwilę) zagłuszy nostalgię za czasami E.T., Goonies i Indiany Jonesa to Player One będzie dobrym wyborem.


TOMB RAIDER


MONIKA - Rzadko jest tak, że coś jest lepsze od pierwowzoru. Jednak w tym przypadku tak jest. Vikander jest po prostu NAJLEPSZA. I nie chodzi tylko o to, że ciężko nam oderwać wzrok od jej mięśni brzucha - wpasowała się w tę rolę, jak brylant w jedną z łamigłówek.  Indiana Jones w spódnicy! (choć bardziej w obcisłych szortach).

MICHAŁ - Alicia Vikander w roli kultowej pani archeolog – chyba nie trzeba dodawać, że Szwedka okazała się idealnym wyborem. Co prawda fabularnie film kuleje niczym koza bez dwóch nóg, jednak ogląda się go niezwykle przyjemnie. Masa akcji, odrobina humoru, charyzmatyczna bohaterka – Tomb Raider jest tym, czym być miał: świetnym odmóżdżaczem. Szkoda tylko, że panowie na ekranie wypadli tak blado…


TWARZ


MONIKA - I choć  podczas seansu Body/Ciało zarzekłam się, że nigdy nie spodoba mi się nic twórczości Szumowskiej - tak tutaj Taaaa Daaaaam - daje 7! I już nie chodzi o całą tę historię z przeszczepem twarzy, ale o naszą cebulacką polskość. Dzielenie się majątkiem dziadka, gdy leży on obok w trumnie, albo podjeżdzanie karocą na komunię - to tylko przykłady małych szpilek wbitych w nasze polskie serca. Bezbłędnie!

MICHAŁ - Oglądanie filmów Szumowskiej powodowało, iż czułem się jak Talib w Guantanamo – tortura. A tu niespodzianka! Twarz to nie tylko najsensowniejsze kino pani reżyser, ale i niezwykle trafna diagnoza naszego (wkur.iającego) społeczeństwa. Obrywa się klechom (nie mylić z normalnymi księżmi), starym, młodym… Film miewa słabsze, nudniejsze momenty, jednak generalnie doceniam, iż Szumowska pokazała, iż faktycznie ma potencjał.


LATO 1993


MADZIA - Przed pójściem na film słyszałam same pozytywne, a nawet zachwycone opinie. Że niby taki świetny, nowatorski, zachwycający. Tak po prawdzie, to nic nowatorskiego w nim nie ma. No może poza tym, że poznajemy świat z perspektywy sześcioletniej bohaterki. Jednak co w tym takiego nowatorskiego? Takich filmów jest na pęczki. Może małym wyróżnieniem jest to, że mamy do czynienia z dziewczynką buntującą się już w tak młodym wieku i widzimy jak takie małe stworzenie potrafi uprzykrzyć, a nawet niemal zniszczyć życie dorosłych osobników.Wielkim minusem jest to, że film trwa jedynie półtorej godziny, a ja miałam wrażenie, że siedziałam w kinie ze trzy. No i nie zostaje na zbyt długo w głowie.


PIĘKNA I BESTIE


MADZIA - Ponoć oparte na prawdziwej historii. Wstrząsający film, pokazujący nam z bliska niesprawiedliwość i traktowanie kobiet w państwach afrykańskich, i zmuszający do myślenia. Zdecydowanie warto.


CICHE MIEJSCE


MONIKA - Gdy idziesz na film dla Emily Blunt, a okazuje się, że cała reszta jest równie dobra! Świat bez dźwięku okazuje się równie trudny i ryzykowny co zjedzenie gwoździ. I może skończyć się poważnym uszczerbkiem na zdrowiu. Będę bronić tego filmu, jak Dukan diety białkowej.

MADZIA - A miało być tak pięknie. Miałam obejrzeć ciekawy, niepowtarzalny, trzymający w napięciu horror. To co zobaczyłam, to ciągnący się jak flaki z olejem film z bohaterami głupimi jak but. Plus za pomysł i reżyserię, bo to jednak Krasinskiemu się udało.

MICHAŁ - Film, który okazał się niespodziewanym hitem w amerykańskich kinach i zbierał niezwykle wysokie noty, jakoś jednak mnie nie porwał. Klimatu odmówić nie można, muzyka jest fenomenalna, cisza niezwykle przekonująca, a efekty specjalne zacne. Szkoda tylko, że bohaterowie są totalnymi debilami, którzy robią wszystko wbrew logice. Film ten to też dowód na to, że dzieci to zło… Scenarzysta tej produkcji musiał mieć naprawdę sporą wenę, by wykreować takich bałwanów. No chyba, że sam nim był…

GRZEGORZ - Mogę to ciągle powtarzać – niezależne horrory to najlepsza rzecz jaka zdarzyła się w kinie, w ostatnich latach. Potwory, które usłyszą najcichszy szept oraz rodzinka, która próbuje przetrwać. Brzmi ckliwe. Na szczęście duet Krasinski/Blunt odsuwają obraz od kina grozy, aby zaprezentować nam rasowy dramat. Aktorsko świetny, a suspensu pozazdrościłby Hitchcock – tylko żal pojedynczych ujęć, z których wylewa się klasyczny, amerykański patos.



NIGDY CIĘ TU NIE BYŁO


MICHAŁ - Film, który powinien trwać 20 minut rozciągnięto do 80. Artystycznie wlecząca się produkcja, którą docenią fani kina, które zgrywa ambitne, a tak naprawdę jest pustą wydmuszką. Docenić można tu ścieżkę dźwiękową i role Phoenixa – reszta to przeciętność…


ŻYCZENIE ŚMIERCI


MICHAŁ - Paździerzowe, C-klasowe kino, które od żadnej strony nie zasługuje na miano Życzenia Śmierci. Zmęczony życiem Willis nie ma nawet siły udawać, że chce mu się grać. Niby jest tu krwawo, jednak przez większą część projekcji wieje nudą totalną. A to już skandal…


HURAGAN


MICHAŁ - Film ten to jeden wielki błąd. Nic tu nie trzyma się kupy, wszyscy bohaterowie to skończeni idioci, a efekty specjalne wołają o pomstę do nieba. Wiecie jednak co jest najlepsze? Że mimo wszystko czerpiemy radość z tego, że (wiecznie uśmiechnięta) Pani Uprowadzona wraz z jakimiś typami załatwia jakichś innych typów, którzy mają totalnie kretyński plan. Wybuchy niekontrolowanego (i nieprzewidzianego przez twórców) śmiechu gwarantowane. Szkoda, że, mimo wszystko, to tylko głupi średniak…


DZIEWCZYNA WE MGLE


MONIKA - Czytałam książkę, widziałam film. Jedyne, co mnie zdziwiło to fakt, że nauczyciel nie wygląda jak Bradley Cooper w pierwszej części Kac Vegas (kto nie chciałby mieć takiego nauczyciela?!). Masa zwrotów akcji, które są absolutnie na plus. I film, który zostaje na dłużej.

MADZIA - Poszłam na film, bo akurat nic innego nie grali w godzinach, które mi odpowiadały i wyszłam zachwycona. Film wciąga niemal od pierwszych minut i trzyma w napięciu do samego końca. I chociaż ostatnia scena jest nieco do przewidzenia, to całość nam to zdecydowanie wynagradza.


RAZ SIĘ ŻYJE


MICHAŁ - Nudne, długie, do niczego. Dlaczego Charlize zgodziła się w tym zagrać? Nie mam pojęcia. To już na etapie scenariusza musiało być żenujące, a na etapie finalnego dzieła jest naprawdę do… zadka. Początek jeszcze wróżył całkiem spoczi kino, potem jest jednak coraz gorzej. Brat Edgertona niech lepiej nie kręci już filmów, a jego brat niech powróci na ścieżkę kapitalnych ról. Oby szybko!


WIĘZI


MICHAŁ - Piękna, poruszająca i niezwykle zabawna historia dwójki starszych ludzi, którzy pomimo trudności wciąż są ze sobą. Mimo, iż Więzi trwają kilkanaście minut mówią o życiu więcej niż wszystkie książki świata. Bardzo gorąco polecam!


JA I MÓJ TATA


MICHAŁ - Kowalewski i Simlat kradną ekran, a zabawno-poruszający scenariusz kradnie nasze serca. Ten krótki metraż zasługuje na wszelkie laury! Aleksander Pietrzak ma przed sobą wspaniałą karierę – trzymam za to kciuki!


BARAŻ


MICHAŁ - Słodko-wesoło-gorzka opowieść o życiu i honorze osadzona w małomiasteczkowym klimacie. Wyraziści bohaterowie, mecz o wszystko, fair play – ten film powinno pokazywać się piłkarzom nie tylko w Polsce. Chyba sam wyślę kopię tej produkcji do CR7, bo o honorze i fair play ten Pan nic nie wie…


NAZYWAM SIĘ JULITA


MICHAŁ - Gdyby nie Chabior i Bluszcz pewnie bym o tej produkcji już nie pamiętał. Niby miało być poważnie, wyszło bardzo słabo. Dłuży to się, jest nijakie… Szkoda potencjału aktorów na takie produkcje.


AVENGERS: WOJNA BEZ GRANIC


MONIKA - Choć dla mnie był to jednorazowy seans, to nie jestem ignorantką, a widzowie obok mnie (w tym moi bliscy) zalewali się łzami na seansie. Czysta rozrywka, kwintesencja  Marvela i trochę Gry o Tron na zakończeniu. 

MADZIA - Nie ma co się rozpisywać. Marvel z filmu na film coraz bardziej zachwyca i coraz bardziej zaskakuje. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów. Ci, którzy nie widzieli żadnego z poprzednich filmów Marvela jednak niewiele z niego zrozumieją, ale na pewno też będą się świetnie bawić.

MICHAŁ - Film ten nie tylko zaspokoił moje oczekiwania, ale i znacząco je przebił! Mroczne i brutalne, acz również często bardzo zabawne, kino, które stworzyło historię na naszych oczach. Braciom Russo nie tylko udało się genialnie połączyć (w zasadzie) wszystkich bohaterów filmowego uniwersum Marvela, ale i spowodować, że każdy z nich odgrywa na ekranie znaczącą rolę. Gwarantuję Wam: po seansie Wasze szczęki będą leżeć na podłodze przez długi czas, a Wy sami nie będziecie w stanie zebrać po projekcji paru słów do kupy. Oczekiwałem kina wielkiego, otrzymałem WYBITNE! Dodatkowo dodam: tak genialnego czarnego charakteru jak Thanos nie było na naszych ekranach od czasów Jokera Ledgera! Wszyscy, którzy przyłożyli choćby kciuk do powstania tej produkcji, zasługują na odciski dłoni w ALEI SŁAW! Długo nie doświadczymy już czegoś tak potężnego w kinach! No chyba, że na następne filmy Marvel również szykuje takie petardy. Avengers: Wojna Bez Granic to nie tylko najlepszy film tego roku, to jeden z najlepszych filmów w historii kina! I biorę za te słowa pełną odpowiedzialność.

GRZEGORZ - Nie sądziłem, że tak będzie – najlepszy i najbardziej komiksowy film Marvela. Każdy bohater ma swoje pięć minut, wątki pięknie się przeplatają. A było to trudne, bo każdy ma inny charakter i dramaturgię. Marvel zredefiniował kino superbohaterskie – bitwy i moce zostają przesunięte na drugi plan. Najważniejsi są bohaterowie – ich emocje i decyzje. Wielka tutaj zasługa genialnych aktorów oraz scenarzystów. Każdy potrafi pokazać zniszczenia. Mało komu udaje się zrobić dobrą, superbohaterską dramę. Podziwiam.


DORWAĆ GUNTHERA


MICHAŁ - Film, który reklamuje się Arnoldem, tak naprawdę Arnolda prawie nie zawiera. To niezwykle szybka, chaotyczna, głupia, często irytująca i ostro porąbana B-klasowa produkcja. Można obejrzeć nudnym wieczorkiem, jeśli akurat nie macie dostępu do jakiegoś „klasyka” od Asylum ;)


PANDY


MONIKA - Aaaaawwwwwww <3 Tak bardzo wkręciłam się w film, że nie zauważyłam, że latająca przed oczami mucha to efekt IMAX, a nie realnego świata.  Mądry film, genialna ścieżka dźwiękowa i ciekawy sposób opowiadania  (szczególnie dla dzieci). Pamiętam, jak za dzieciaka rodzice katowali mnie filmami przyrodniczymi, nigdy nie umiałam się wciągnąć.  Gdyby każdy był tak realizowany, jak Pandy, to byłabym ornitologiem, albo pracowała w zoo!


TABELKA PODSUMOWUJĄCA


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz