...

poniedziałek, 22 lutego 2016

Oscary 2015. Nominacje w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny i adaptowany...

CAROL


Mamy lata 50. Nowy Jork. Młoda pracownica domu towarowego Therese poznaje Carol – mężatkę, która poszukuje prezentu na święta dla kilkuletniej córki. To jedno spotkanie poskutkuje zakazaną miłością, która odmienia ich życia na zawsze. Film oparty jest na książce o tym samym tytule, autorstwa Patricii Highsmith.

Największym zarzutem wobec Carol jest tylko (i aż) znużenie, które dopada widza podczas seansu. Spodziewałam się przede wszystkim ostracyzmu społecznego, niezrozumienia ze strony całego świata (albo przynajmniej ze strony osób w jakiś sposób w ten romans zamieszanych). Haynes nie wykorzystał jednak w całości potencjału książki Highsmith. Mam wrażenie, że każdy, kto wie bądź domyśla się, co zaszło między głównymi bohaterkami okazuje im wręcz zrozumienie i sympatię. Nie tak wyobrażałam sobie homoseksualizm w Ameryce lat 50. Problem pojawia się także przy ocenie gry aktorskiej. Z jednej strony podobała mi się wyniosłość Blanchett, co jeszcze bardziej uwydatniało jej piękno, ale z drugiej strony miałam wrażenie, że nie tylko jej bohaterka nie wykazywała zainteresowania niczym innym poza sobą, ale dotyczyło to także samej aktorki. Za to Rooney Mara momentami wyglądała tak, jakby była tam za karę. Przez cały czas miałam wrażenie, że za chwilę się rozpłacze. Na pochwałę zasługują przede wszystkim zdjęcia i kostiumy. Widz oglądający Carol ma okazję rzeczywiście przenieść się do Ameryki lat 50. i pozostać tam przez blisko dwie godziny. Patrzy się na niego naprawdę przyjemnie i naprawdę dobrze się go słucha.

Ocena: 6/10

Pełna wersja powyższej recenzji do przeczytania także na stronie duzeka.pl


EX MACHINA


Młody programista jednej z największych firm internetowych, po wygranej w konkursie, zostaje zaproszony do posiadłości swojego szefa. Tam okazuje się, że chłopak jest częścią eksperymentu. I to nie byle jakiego eksperymentu, ma bowiem przeprowadzić test Turinga na sztucznej inteligencji, którą stworzył jego szef.

Nie jestem jakąś ogromną fanką sci-fi, ale czasami zdarzają się wyjątki, które po prostu zachwycają. Tak jest z Ex Machiną. To film niezwykle kameralny, klaustrofobiczny i klimatyczny. Klaustrofobiczny, bo chociaż dom, w którym rozgrywa się akcja, zarówno na zewnątrz, jak i w środku jest naprawdę wielki, to jednak każde pomieszczenie otwierane jest za pomocą karty magnetycznej. Oczywiście, nasz bohater nie ma wstępu do każdego z pomieszczeń. Poza tym większość pomieszczeń znajduje się pod ziemią, czyt. nie ma w nich okien. Mamy więc taką pozamykaną ze wszystkich stron przestrzeń, w której znajdują się trzy osoby. I aktorsko film stoi na bardzo wysokim poziomie. Po pierwsze – Oscar Isaac, który, mam wrażenie, jest w tym momencie jednym z najbardziej niedocenianych aktorów, a w Ex Machinie wypada wspaniale. Z jednej strony niezwykle miły, z drugiej widzimy jednak, że coś ukrywa, przez co momentami jest wręcz przerażający. Po drugie – Domhnall Gleeson, po którym widać, że coraz bardziej się aktorsko wyrabia. Zdecydowanie warto sobie gdzieś tam jego aktorską karierę śledzić. No i po trzecie – Alicia Vikander. Jedna z najlepszych aktorek młodego pokolenia. Do tej pory ani razu się na niej nie zawiodłam, a jej popis aktorski w Ex Machinie, to jedna z jej najlepszych ról. Ex Machina to film niezwykle klimatyczny. Ogląda się go jak rasowy thriller. Cały czas, aż do samego końca trzyma w napięciu i choć mam niewielkie zastrzeżenia, co do zakończenia, to z pewnością nie można mu zarzucić przewidywalności.

Ocena: 9/10

STRAIGHT OUTTA COMPTON


Straight Outta Compton to film oparty na faktach. Opowiada on historię powstania jednej z najważniejszych grup hiphopowych – NWA oraz ich pierwszej płyty – tytułowej Straight Outta Compton.

Znamienne dla filmu Graya jest to, że skonstruowany jest on w taki sposób, że spodoba się nie tylko fanom hip-hopu. Ja fanką hip-hopu nie jestem i aż byłam zaskoczona tym, jak bardzo ten film mnie wciągnął i jak bardzo mi się spodobał. Mamy tutaj postaci, które kojarzy każdy, bo pojawia się tu Dr. Dre czy Ice Cube (swoją drogą, gra go jego syn, który jest do Cube’a tak podobny, że nie mamy wątpliwości co do tego, kto właśnie pojawił się na ekranie), a nawet Tupac czy Snoop Dogg. Ale nie to jest tutaj ważne. Równie dobrze mógłby to być całkowicie fikcyjny film i robiłby podobne wrażenie. Bo Straight Outta Compton opowiada nie tylko o początkach kultury hiphopowej, ale także o rasizmie, o prześladowaniach czarnych ze strony policji, o wolności słowa, dzięki czemu wymowa filmu jest tak naprawdę uniwersalna.

Ocena: 8/10



W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI


Jak każdym z nas, Riley kieruje pięć podstawowych emocji: Radość, Strach, Gniew, Odraza i Smutek. Kiedy dziewczynka zmuszona jest porzucić swoje dotychczasowe życie, ponieważ jej ojciec dostał pracę w San Francisco, usiłuje ona dostosować się do nowej sytuacji.

W głowie się nie mieści jest pierwszym od pięciu lat filmem animowanym nominowanym w jednej z głównych kategorii, innej niż ‘najlepszy film animowany’. Ostatnim takim filmem był także film Disneya – Toy Story 3 – nominowany za najlepszy film i najlepszy scenariusz adaptowany. Nominacja dla W głowie się nie mieści w kategorii ‘najlepszy scenariusz oryginalny’ to niemałe zaskoczenie. Ale przejdźmy do samego filmu. A jest to animacja niezwykle uniwersalna. Idealna dla dzieci, ale spodoba się także dorosłym. Młodsze dzieci rozbawi, a starszym dzieciom da do myślenia. A i rodzice będą się na niej świetnie bawić, bo zawiera sporo ciekawych nawiązań. Jak scena, która wyjaśnia czemu przez cały dzień w głowie gra nam wstrętna piosenka z reklamy. A dla fanów One Direction mamy postać wzorowaną na Harrym Stylesie ;) W głowie się nie mieści nie jest może filmem, który zasłużył na Oscara za scenariusz, ale muszę przyznać, że sam pomysł na film jest rzeczywiście nie tylko ciekawy, ale i oryginalny. Jeżeli macie dzieci, jest to animacja, którą koniecznie musicie im pokazać.

Ocena: 8/10

Krótkie recenzje pozostałych filmów nominowanych w kategoriach 'najlepszy scenariusz oryginalny' oraz 'najlepszy scenariusz adaptowany' (czyli Brooklyn, Carol, Pokój, Big Short, Marsjanin, Most szpiegów i Spotlight) znajdziecie w poprzedniej notce - tutaj :)

2 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100% co do Carol i Ex Machiny!
    Resztę oceniłam trochę niżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może rzeczywiście "Straight Outta Compton" trochę za wysoko oceniłam. To było takie pierwsze wrażenie, zaraz po obejrzeniu. Jak teraz o tym myślę, to może bym oczko niżej dała rzeczywiście...

      Usuń