UCIECZKA Z KINA WOLNOŚĆ (1990)
reż. Wojciech Marczewski
POKAZY SPECJALNE
Lata 80. XX w. Postaci wyświetlanego w kinie "Wolność" filmu porzucają swoje role i nawiązują kontakt z widzami. Okręgowy cenzor stosuje środek zapobiegawczy: każe wykupić wszystkie seanse, jednak wirus buntu przenosi się na ulice. I wtedy partyjna "góra" nakazuje spalić kopię filmu. [cinergia.pl]
Od jakiegoś czasu zaczęłam nadrabiać oglądanie polskiego kina. Zarówno tego nowego (które oglądam w miarę na bieżąco jak wchodzi do kin), jak i tego starszego. Przede wszystkim dlatego, że po prostu nasze rodzime kino zaniedbałam i znam tych pozycji bardzo niewiele (z czego większość to komedie typu Chłopaki nie płaczą czy Poranek kojota). Tym łatwiej jest to robić od kiedy Studia Filmowe KADR i TOR zaczęły publikować swoje filmy na youtube. Nareszcie można większość starszych polskich filmów obejrzeć legalnie w internecie, zamiast liczyć na to, że pokażą je w telewizji.
Ale wróćmy do filmu, który obejrzałam przedwczoraj. Sam seans odbył się w niedawno otwartym Heliosie w Łodzi. A jako, że każda sala w Heliosie nazwana została po nieistniejących już łódzkich kinoteatrach, to mieliśmy przyjemność obejrzeć Ucieczkę z kina Wolność w sali o nazwie WOLNOŚĆ (co było prawie tak fajne jak oglądanie Igrzysk Śmierci w sali CAPITOL ;)). Przed seansem odbyło się jeszcze krótkie spotkanie z twórcami filmu, ale o spotkaniach pojawi się kompletnie oddzielny wpis, bo za długo by tu opisywać. Sam film jest świetny. Przypomina nieco Purpurową różę z Kairu Woody'ego Allena, film, który uwielbiam i który w Ucieczce z kina Wolność także odgrywa maleńką rolę. Film ma już 25 lat, a nie postarzał się ani trochę. Powiedziałabym nawet, że w swojej wymowie nadal jest aktualny. Bo w końcu wolność powinna być tą największą potrzebą, która powinna istnieć w każdym z nas. No i do tego wszystkiego możemy podziwiać świetnego Janusza Gajosa, sympatycznego Zbigniewa Zamachowskiego, przezabawnego Michała Bajora, przystojnego Artura Żmijewskiego i wielu innych znanych, młodych wtedy aktorów. Bo mimo tego, że jest to dramat, w dodatku psychologiczny, jak mi podpowiada filmweb, to jednak scen zabawnych także jest tu sporo, przez co można się na tym filmie po prostu naprawdę świetnie bawić.
Ocena: 7/10
MUR (2014)
reż. Dariusz Glazer
KONKURS NA NAJLEPSZY DEBIUT POLSKI
Mariusz urodził się po tej gorszej stronie muru. Odnawianiem cudzych mieszkań próbuje zarobić na własne, które pozwoli mu uciec od życia z pogrążoną w depresji matką. Nie wszystko, co robi jest legalne - ale cel, jak mu się wydaje, uświęca środki. Podczas przeprowadzki do nowego, wymarzonego bloku, poznaje dziewczynę. Ona jest "stąd", ze świata, w którym rodzice kupują mieszkanie i dobry samochód, gdzie nie trzeba kombinować "do pierwszego", ani chodzić do pomocy społecznej po zasiłek. Reżyser podejmuje zaniedbywany problem podziału społeczeństwa. Pełnometrażowy debiut Dariusza Glazera to niemal przypowieść, ale pozbawiona morału. [cinergia.pl]
Przed pójściem na Mur niewiele o tym filmie słyszałam. A jeśli już coś słyszałam, to były to raczej niepochlebne opinie. I właśnie dlatego Mur mnie tak bardzo zaskoczył. Zaskoczył przede wszystkim grą aktorską, w szczególności postacią głównego bohatera. Oczywiście Tomasza Schuchardta widziałam na ekranie już nie raz i nie dwa razy. Jest to aktor, który odnajduje się w każdym filmie, w którym gra i idzie mu to coraz lepiej. Oby tak dalej. Wrażenie robi też Aleksandra Konieczna jako matka Mariusza. Poza tym nikt się raczej nie wyróżnia, a znanych aktorów starszego pokolenia, którzy grają jakieś niewielkie, epizodyczne role mamy tu raczej sporo. Jest oczywiście też Marta Nieradkiewicz, ale ta, poza jedną miną, nie pokazuje zbyt wiele. Pochwalić trzeba także Wojciecha Staronia, bo zdjęcia w Murze także robią wrażenie. Sporo do życzenia pozostawia scenariusz, który ma wiele słabych momentów, ale w tych miejscach jeszcze bardziej docenia się grę Schuchardta.
Ocena: 6/10
ODDYCHAJ (2014)
reż. Melanie Laurent
FILMOWE ODKRYCIA EUROPY
Pojawienie się w szkole nowej uczennicy przewraca życie Charlie do góry nogami. Dziewczyna odcina się od swojej przyjaciółki i poświęca cały czas nowej znajomej. Ta, zdając sobie sprawę, jak ogromny wpływ wywiera na Charlie, nie ma problemu z wykorzystywaniem i manipulowaniem zapatrzonej w nią koleżanki. Wkrótce relacja ta zaczyna negatywnie odbijać się na zdrowiu Charlie. [cinergia.pl]
Jest w filmie Laurent taka jedna scena, która mówi widzowi wszystko o relacji głównych bohaterek. Uczniowie na lekcji oglądają film, chyba o pasożytach. Mowa jest o jemiole i kaniance, które przyczepiają się do swojej "ofiary" i wysysają z niej wszystkie soki. Dokładnie tak wygląda relacja Charlie i Sary. Jest niesamowicie toksyczna. Film robi duże wrażenie. Nie jest kontrowersyjny, nie jest bulwersujący. Pozostawia widza w niejakim zawieszeniu. Zmusza do zastanowienia się - co ja zrobiłbym w takiej sytuacji. Wciąga coraz bardziej w swoje "sidła", pozostawiając widza bezradnym wobec tego co widzi na ekranie. Mną wstrząsnął mocno i polecam go do absolutnego "must watch" dla wszystkich.
Ocena: 8/10
BABY BUMP (2015)
reż. Kuba Czekaj
POKAZY SPECJALNE
11-letni Mickey House nie jest już dzieckiem. Ale kim jest? Nie wie. Nie ma przyjaciół. Jego mama także jest dla niego zagadką. Mickey nienawidzi tego, co dzieje się z jego ciałem. Rzeczywistość i wyobraźnia miesza się w toksyczną miksturę. Następuje eskalacja wydarzeń w szkole i w domu, wszystko zmierza ku ekstremalnym stanom. Mickey musi znaleźć w sobie siłę, aby powstrzymać to, co nieuniknione. Dokąd doprowadzi go odkrywanie swojego dojrzewającego i zmieniającego się ciała? To film o dojrzewaniu, ale nie dla dzieci. [cinergia.pl]
To jest dopiero film! Po pierwsze - piękny wizualnie. Taki pastelowy, kolorowy, powiedziałabym nawet, że dziecięcy. Po drugie - zrobiony w nietypowej formie. Trochę przypomina teledysk, trochę reklamę, a trochę, jak to określił sam reżyser, komiks filmowy. Mnie się to trochę oglądało jak pełnometrażowy teledysk grupy Die Antwoord, szczególnie jeden z tych starszych. Po trzecie - w sposób niebanalny opowiada historię właściwie banalną - o dojrzewaniu, uniezależnianiu się, "odcinaniu pępowiny". Wygląda pięknie, ogląda się go naprawdę z przyjemnością, choć nie jest to z pewnością film dla każdego i nie każdemu się spodoba. Jest to najlepszy "pojechany" film jaki widziałam od dawna, jeżeli nie w ogóle w całym swoim życiu. Do kin wchodzi bodajże jakoś na początku przyszłego roku, a ja z chęcią wybiorę się do kina, żeby obejrzeć go ponownie.
Ocena: 8+/10
Poza obejrzeniem tych czterech filmów byłam także na trzech spotkaniach z twórcami. Pierwsze z twórcami filmu Ucieczka z kina Wolność - reżyserem Wojciechem Marczewskim, operatorem Jerzym Zielińskim oraz producentem Andrzejem Sołtysikiem; drugie z reżyserem filmu Mur - Dariuszem Glazerem; trzecie z twórcami filmu Baby Bump - reżyserem Kubą Czekajem oraz aktorami - Agnieszką Podsiadlik i Sebastianem Łachem.