...

piątek, 20 lipca 2012

21 jump street (2012)...



Film, który miał być ponoć najlepszą komedią kryminalną wszech czasów okazał się, w moim mniemaniu, momentami zabawnym, przewidywalnym, typowym buddy film. Na początku poznajemy dwóch chłopaków. Obaj chodzą do liceum. Pierwszy to nieudacznik, kujon, przez wszystkich wyśmiewany Schmidt (Jonah Hill), a drugi to głupi jak but, ale za to przystojny, przez wszystkich uwielbiany sportowiec Jenko (Channing Tatum). Przenosimy się kilka lat w przód. Schmidt i Jenko spotykają się w szkole policyjnej. Jeden zaczyna pomagać drugiemu i tak zostają najlepszymi przyjaciółmi. Nie są jednak najlepszymi policjantami. Po nieudanej akcji w parku komendant wysyła ich do specjalnej jednostki, mieszczącej się w starym kościele przy 21 jump street, która zajmuje się wnikaniem do liceów i infiltrowaniem dilerów. Jako że nasi bohaterowie (podobno) wyglądają na tyle młodo żeby wtopić się w tłum licealistów zostają wysłani do jednej ze szkół. Na miejscu okazuje się jednak, że nic nie jest już takie jak te kilka lat wcześniej kiedy Schmidt i Jenko sami byli uczniami. Sportowcy nie są już tak popularni jak kiedyś. Największe wpływy mają ludzie pokroju Schidta, nieudacznicy, mądra, lubiąca teatr i dobre imprezy młodzież.


Film sam w sobie nie jest zły. Ma naprawdę dobre i zabawne momenty. Niestety nie są one w stanie nadrobić za cały film. I tak na początku oglądało mi się naprawdę dobrze, tak po ok. 45 minutach zaczął mi się film delikatnie dłużyć. Warto jednak doczekać do końca dla ciekawego rozwiązania całej sprawy i dla Johnny'ego Deppa. "21 jump street" jest bowiem oparty na popularnym w latach 80. serialu o tym samym tytule, serialu, który wypromował Johnny'ego Deppa. Tutaj możemy zobaczyć znanego aktora właściwie w epizodzie, ale za to niezwykle śmiesznym (? - może nie do końca), na pewno ciekawym.




W rolach głównych widzimy Jonaha Hilla i Channinga Tatuma. Pierwszy mnie zachwycił, drugiego mam już serdecznie dosyć i nie mogę już na niego patrzeć. Jonah Hill zdecydowanie (jak zwykle zresztą) zagrał na wysokim poziomie. Do tej roli (bądź przez nią, w końcu zagrać policjanta to spory wysiłek) sporo schudł. Wyglądał przez to dla mnie jakoś tak dziwnie. Jak nie on. Nie był niby chudy jak szkapa, ale muszę przyznać, że naprawdę sporo zrzucił. A blond włosy, które miał w tym filmie jakoś tak pogarszały jego wygląd. Wygląd na nie, gra aktorska zdecydowanie na tak. Jeżeli zaś chodzi o Channinga Tatuma. Mam już dosyć tego gościa. Nie mogę już na niego patrzeć. W "Step up" rzeczywiście mi się podobał, ale jego kolejne filmy, choć niektóre dość dobre, to jednak on mi w nich jakoś nie pasował. Zniosłam go jeszcze jakoś we "Wciąż ją kocham", ale "Dziewiąty legion" był już totalnym przegięciem. Zaczęłam ostatnio oglądać z tatą i wyszłam po 15 minutach. Najzwyczajniej w świecie drażni mnie ten gość. Jeżeli chodzi o grę aktorską w "21 jump street". Nie powala na kolana. Nie jest jednak aż tak źle żeby nie mogło być gorzej. Nie przeczę jednak, że chętnie widziałabym w tej roli jakiegokolwiek innego aktora. W dodatku, przepraszam bardzo, ale w którym miejscu on wygląda na licealistę? Wychudzony Jonah Hill rzeczywiście wygląda całkiem młodo, ale Tatum wygląda na czterdziestkę cokolwiek by z nim nie zrobić. 


Scenariusz niczego sobie, chociaż mógłby być zdecydowanie zabawniejszy. Sprawił jednak, że wytrzymałam do końca filmu, zamiast wyłączyć go w połowie, więc za to z pewnością wielki plus się należy;) Ciekawe jest to, że początkowo Channing Tatum odrzucił propozycję zagrania w "21 jump street" i to nawet dwukrotnie, ponieważ scenariusz mu się nie spodobał. Jednak Jonah Hill (który był także autorem pierwszej wersji scenariusza) poprosił go osobiście o to żeby w tym filmie zagrał, więc się zgodził. Dla mnie trochę dziwne, bo jeżeli scenariusz ci się nie podoba to go odrzucasz i raczej nikt ani nic cię nie powinno przekonać do tego żeby jednak w tym filmie zagrać. Na wielki plus zasługuje także muzyka, która zdecydowanie pasuje do filmu, tak przebój Eminema, jak i LMFAO.


Film raczej nie dla wszystkich. Zdecydowanie "młodzieżowy". Nie jestem do końca przekonana czy starszym się spodoba. Wypróbuję na moich rodzicach i dam wam znać:P Z pewnością jest to film, który można potraktować jako typowy "odmóżdżacz".




Jako, że mamy wakacje postanowiłam wprowadzić na moim blogu kilka zmian. Nie pojawią się one na pewno wszystkie naraz z dnia na dzień, ale powoli trochę się tu zmieni. Na początek recenzje będą się pojawiały znacznie częściej niż do tej pory, z tej prostej przyczyny, że teraz mam czas na to żeby oglądać więcej filmów. Pojawiać się będą także oceny dla każdego z filmów. Będzie to ta sama ocena, którą filmowi wystawiam na Filmwebie, tak więc jeżeli ktoś ma życzenie może obserwować to także na moim profilu (http://www.filmweb.pl/user/madzia19729) :)




Ocena dla "21 jump street": 6/10

1 komentarz:

  1. O tak, ja również już nie mogę z tym Tatumem. No ale co mi z tego, jak się załapał do filmu "Magic Mike", który mnie strasznie ciekawi. Odmóżdżacz to może jest, ale sama przyznaj, że nie było za wiele zabawnych scen, owszem były ale bardzo mało. No wystawiłem taką samą ocenę, jak ty, jednak w moim przypadku była ona trochę naciągana :)) Zapraszam do siebie na recenzję filmu, który spodoba się każdej kobiecie! "Trzy metry nad niebem"! :D

    OdpowiedzUsuń